100-lecie praw kobiet w Polsce

Przez cały rok przypominamy wielkie dzieło naszych prababek, które swym uporem i oporem wywalczyły nam prawa kobiet: bierne i czynne prawa wyborcze, prawo do nauki, posiadania i dysponowania własnym majątkiem,  prawo do rozwodu i prawo do opieki nad dzieckiem. W części praw kobiet – mamy dzis wiecej, w części  – mniej. 
Polki sobie te prawa wywalczyły, trudem naszych prababek. Polki niczego nie dostały w prezencie. I choć pamiętamy o wspaniałych Polkach, które talenty naukowe i artystyczne łączyły z aktywnością emancypacyjną, pamiętamy o Marii Curie, Helenie Modrzejewskiej, Zofii Nałkowskiej, Marii Konopnickiej, to jednak przy okazji uroczystości państwowych i samorządowych nie mówimy o Narcyzie Żmichowskiej, Kazimierze Bujwidowej, Wandzie Krahelskiej, Marii Dulębiance, Wandzie Gertz, Aleksandrze Piłsudskiej, Zofii Moraczewskiej. ..
Dulębianka – wiemy o jej walce o prawa do edukacji , o jej związku z Konopnicką, ale nie wspominamy, że z grobowca Konopnickiej przeniesiono jej ciało na Cmentarz Obrońców Lwowa, bo była obrończynią, a zmarła na tyfus, doglądając polskich jeńców. Czy o major Wandzie Gertz pamiętamy, że by walczyć w legionach podała się za mężczyznę, bo bycie kurierką i konspiratorką jak Piłsudska czy pielęgniarką jak Moraczewska jej nie wystarczało? Te kobiety walczyły za ojczyznę, za jej wolność, Piłsudska i Moraczewska były partnerkami swoich mężczyzn, i ich mężczyznom nie przyszło do głowy, by swoich partnerek nie traktować tak, jak na to zasługiwały.

 

Parasolki  panie w dłoń i patriarchat – goń, goń goń!  
Autorką grafik​i jest p. Natalia Konieczna

Polecamy:
Broszura Kongresu Kobiet  na 100-lecie praw kobiet w Polsce  – link 
Esej prof. Magdaleny Środy o historii i herstorii  Polski  – link
Prof. Małgorzata Fuszara o walce Polek o prawa wyborcze – link
Prof. Ewa Graczyk o herstorii – link

 

Dzięki naszym prababkom w 1918 roku i przez kolejne lata, Polska w zakresie praw  wyborczych i reprodukcyjnych kobiet była w absolutnej awangardzie świata i Europy. A dziś? Dziś mamy backlash. Cofnęliśmy się. Jaką Polskę mamy po 100 latach, czy endecką Polskę kołtunów i filistrów jak mawiał Jędrzej Moraczewski? Czy Polskę, jaką obiecywał brytyjskim dyplomatom Józef Conrad Korzeniowski: jagiellońską, miłującą pokój, sąsiadów, inne narody i wyznania, ostoję pokoju i tolerancji? Czy jednak Polskę, której państwowość zaczęła się od morderstwa Gabriela Narutowicza? 
Przywołajmy słowa Zofii Moraczewskiej – kobiety, która zapłaciła za swe poglądy najwyższą cenę. Była, jak mąż polityk – polityczką. Jej pierwszy syn zmarł w niemowlęctwie, drugi syn poległ w czasie wojny polsko-bolszewickiej, trzeci syn zginął w Auschwitz, a córka na Pawiaku. Jej mąż zginął śmiercią warszawskiego cywila w sierpniu 1944 roku. Prawdziwie polski los tamtych czasów. Wdowa, która straciła wszystkie swoje dzieci do końca życia pracowała nad upamiętnieniem herstorii Polek.

 

 

8 Marca w Zielonej Górze


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Korowód winobraniowy 15 września w Zielonej Górze

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wystapienie dr Anity Kucharskiej Dziedzic podczas obchodów 100-lecia Niepodlełości Polski w Zielonej Górze: 
Świętujemy dziś nie tylko 100-lecie niepodległości Polski, ale także 100-lecie praw kobiet w Polsce. 100 lat temu niepodległość zyskał cały naród polski, pamiętano, by w odzyskanej ojczyźnie głos odzyskali wszyscy obywatele, także kobiety, czyli połowa narodu. 
Polki sobie te prawa wywalczyły, trudem naszych prababek. Polki niczego nie dostały w prezencie. I choć pamiętamy o wspaniałych Polkach, które talenty naukowe i artystyczne łączyły z aktywnością emancypacyjną, pamiętamy o Marii Curie, Helenie Modrzejewskiej, Zofii Nałkowskiej, Marii Konopnickiej, to jednak przy okazji uroczystości dzisiejszych nie mówimy o Narcyzie Żmichowskiej, Kazimierze Bujwidowej, Wandzie Krahelskiej, Marii Dulębiance, Wandzie Gertz, Aleksandrze Piłsudskiej, Zofii Moraczewskiej. Dulębianka – wiemy o jej walce o prawa do edukacji , o jej związku z Konopnicką, ale nie wspominaliśmy dzisiaj, że z grobowca Konopnickiej przeniesiono jej ciało na Cmentarz Obrońców Lwowa, bo była obrończynią, a zmarła na tyfus, doglądając polskich jeńców. Czy o major Wandzie Gertz pamiętamy, że by walczyć w legionach podała się za mężczyznę, bo bycie kurierką i konspiratorką jak Piłsudska czy pielęgniarką jak Moraczewska jej nie wystarczało. Te kobiety walczyły za ojczyznę, za jej wolność, Piłsudska i Moraczewska były partnerkami swoich mężczyzn, i ich mężczyznom nie przyszło do głowy, by swoich partnerek nie traktować tak, jak na to zasługiwały.
Dzięki naszym prababkom w 1918 roku i przez kolejne lata, Polska w zakresie praw kobiet była w absolutnej awangardzie świata i Europy. A dziś? Dziś mamy backlash. Cofnęliśmy się. Jaką Polskę mamy po 100 latach, czy endecką Polskę kołtunów i filistrów jak mawiał Jędrzej Moraczewski? Czy Polskę, jaka obiecywał brytyjskim dyplomatom Józef Conrad Korzeniowski: jagiellońską, miłującą pokój, sąsiadów, inne narody i wyznania, ostoję pokoju i tolerancji? Czy jednak Polskę, której państwowość zaczęła się od morderstwa Gabriela Narutowicza? 
Pytaliśmy się dzisiaj, czego sobie życzymy jako Polki i Polacy w to stulecie. Nie przez przypadek, zamiast o Piłsudskich mówię o Moraczewskich, ich przyjaciołach. Bo chcę dziś przywołać słowa Zofii. Kobiety, która zapłaciła za swe poglądy najwyższą cenę. Była jak mąż polityk, polityczką. Jej pierwszy syn zmarł w niemowlęctwie, drugi syn poległ w czasie wojny polsko-bolszewickiej, trzeci syn zginął w Auschwitz, a córka na Pawiaku. Jej mąż zginął śmiercią warszawskiego cywila w sierpniu 1944 roku. Prawdziwie polski los tamtych czasów. Prawie 100 lat temu, posłanka Zofia Moraczewska mówiła: „Ponieważ mam zaszczyt przemawiać jako pierwsza kobieta w Sejmie polskim, niechaj mi będzie wolno wyrazić głęboką radość, że odradzająca się ojczyzna moja po stu kilkudziesięciu latach niewoli zaraz w pierwszych chwilach, bo już przy uchwaleniu ordynacji wyborczej do Sejmu, śmiało i stanowczo przeciwstawiła się wiekowym tradycjom przez udzielenie praw obywatelskich tym szerokim masom ludności, które dotychczas były praw pozbawione, a w tej liczbie kobietom. Mam głęboką ufność i wiarę, że Wysokiemu Sejmowi dane będzie dzieło rozpoczęte doprowadzić do końca przez usunięcie wszystkich krzywd, niesprawiedliwości i przywilejów, które dotąd trzymały w okowach społeczność polską i mam ufność, że w niedalekiej przyszłości znajdziemy się w prawdziwie wolnej, bo wewnątrz odrodzonej ojczyźnie. Marzy mi się Polska nie tylko na zewnątrz wielka i wpływowa, ale i wewnątrz świetnie zagospodarowana, kwitnąca zdrowiem i dobrobytem, czysta i bogata”. Dzielę dziś marzenie Zofii, czego Państwu i sobie życzę.